Data publikacji:
2014-08-08
Strona główna > Artykuł
Liga Mistrzów. Legia Warszawa wyrzucona za niedopatrzenie. Klub złoży odwołanie
polskieradio.pl
UEFA ukarała Legię Warszawa walkowerem za rewanżowy mecz 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow. Powodem był występ zawieszonego piłkarza Bartosza Bereszyńskiego. W tej sytuacji awans wywalczyli Szkoci.
Piłkarze Legii Warszawa liczyli na to, że UEFA pozwoli im na grę w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzówfot. PAP/EPA/ROBERT PERRY
Euforia po wyeliminowaniu Celticu Glasgow w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów nie trwała długo.
Zachwyty nad świetną grą mistrza Polski muszą ustąpić miejsca wielkiej krytyce - tym razem nie spotka ona piłkarzy, do których nie można mieć żadnych pretensji - brak awansu Legii rozstrzygnął się przy zielonym stoliku w siedzibie europejskiej federacji.
W pierwszym meczu Legia rozgromiła Celtic 4:1, w rewanżu wygrała 2:0.
Katastrofalne niedopatrzenie
Po meczu bardzo szybko okazało się, że w rewanżowym spotkaniu doszło do katastrofalnego uchybienia w sztabie szkoleniowym warszawskiego zespołu.
Niejasności pojawiły się po zakończeniu środowego spotkania. Bartosz Bereszyński pojawił się na boisku w 87. minucie meczu, kiedy stan rywalizacji w dwumeczu wynosił 6:1 dla Legii. Trudno dopatrywać się w jego występie jakiegokolwiek wkładu w końcowy wynik, jednak faktem jest, że w świetle przepisów jego występ nie powinien mieć miejsca.
Tak to się działo z Beresiem... pic.twitter.com/derDTCpYpX
— Stanisław Janecki (@St_Janecki) sierpień 8, 2014
W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej w zeszłym sezonie obrońca został ukarany czerwoną kartką w meczu przeciwko cypryjskiej drużynie Apollon Limassol (2:0) i musiał pauzować w trzech kolejnych spotkaniach rozgrywek.
Bereszyński nie zagrał w meczach z St. Patrick's Athletic w drugiej rundzie eliminacji, jednak nie został zgłoszony do do tej fazy rozgrywek. Oznacza to, że nie odbywał wtedy kary.
"Klub przygotowuje stosowne informacje i wyjaśnienia, które zostaną przesłane do UEFA w dniu dzisiejszym. O wyniku postępowania poinformujemy niezwłocznie po jego zakończeniu" - napisano na oficjalnej stronie Legii w czwartkowy wieczór.
Marek Saganowski po werdykcie UEFA:
Źródło: TVN24/x-news
Najwyższy wymiar kary
Kazimierz Olszek, który pełni rolę delegata UEFA wyjaśniał, że piłkarz, który jest zawieszony każdorazowo musi być wpisywany na tzw. listę A - czyli spis 25 zawodników z których klub chce skorzystać. Wpisanie na listę i nie skorzystanie z zawodnika powoduje, że w taki sposób piłkarz odbywa sankcję.
- Jeżeli doszło do uchybienia formalnego, klub z pewnością czeka kara, ale nie musi to być jej najwyższy wymiar - powiedział Oleszek, pozwalając liczyć na korzystny obrót spraw dla zespołu z Warszawy.
Legia starała się zapanować nad paniką, jaka wynikła z tej sytuacji i początkowo próbowała ją bagatelizować.
- Wynikło nieporozumienie, ale sprawa jest opanowana, najważniejsze teraz to zachować spokój. Przygotowujemy wszystkie potrzebne dokumenty. UEFA poprosiła nas wyłącznie o wyjaśnienie - powiedziała rzeczniczka prasowa Legii Izabela Kuś.
Wyszło jednak na to, że nie miała do tego podstaw, a UEFA zdecydowała się wymierzyć najwyższą z możliwych kar.
Klub nie podał, kto odpowiada za to fatalne niedopatrzenie, które zakończy się dla Legii katastrofalnie zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym.
Faza grupowa Ligi Mistrzów to ogromne pieniądze, w zależności od wyników, warszawski klub mógłby zarobić na grze w rozgrywkach nawet kilkadziesiąt milionów złotych (z pieniędzy od UEFA, praw do transmisji meczów, wpływów z biletów etc.).
Złudzenia trwały do końca
Jacek Kryszczuk, były członek organów jurysdykcyjnych Polskiego Związku Piłki Nożnej przypominał, że w 2010 roku za podobny przypadek drużyna VSC Debreczyn została ukarana grzywną w wysokości 15 tys. euro.
UEFA odstąpiła od karania klubu walkowerem, tłumacząc to tym, że w momencie pojawienia się na boisku nieuprawnionego zawodnika losy rywalizacji były przesądzone i jego wpływ był znikomy - dodaje Kryszczuk.
Zawodnik, który pojawił się wtedy na boisku, Peter Mate, nie był zgłoszony do rozgrywek, w przypadku Bereszyńskiego dochodzi jednak element trzymeczowej dyskwalifikacji, która nie była przestrzegana.
Tym razem na nic zdały się tłumaczenia i fakt, że mecz w momencie wejścia Bereszyńskiego był już rozstrzygnięty. UEFA ściśle trzymała się przepisów i do 4. rundy rozgrywek przepuściła zespół, który w starciu z mistrzem Polski okazał się o klasę gorszy.
Polscy kibice i dziennikarze do ostatniej minuty wierzyli, że cała sprawa zakończy się karą finansową - stało się jednak inaczej, a naruszenie przepisów zemściło się w wyjątkowo okrutny sposób. Rozgoryczenie w Warszawie sięga zenitu, jednak sam klub może mieć pretensje tylko i wyłącznie do pracowników, którzy nie zauważyli, że Bereszyński nie miał prawa wystąpić w drugim meczu z Celtikiem.
Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa, przed godziną 11 przyznał, że ten rok będzie kolejnym bez polskiego zespołu w Lidze Mistrzów.
Klub złożył wniosek o wydanie uzasadnienia i po jego otrzymaniu wniesie stosowne odwołanie.
Nie dla Nas LM w tym roku... Zawiodłem
— B(L)1916 (@BL_1916) sierpień 8, 2014
Legia wyrzucona z Ligi Mistrzów:
Źródło: /Foto Olimpik/x-news
Paweł Słójkowski, polskieradio.pl