Data publikacji:
2017-08-03
Strona główna > Artykuł
„Teściowa, zięć i gitara” – reportaż Antoniego Rokickiego
Studio Reportażu i Dokumentu
Warszawianka Beata Łubczonek od zawsze pisała wiersze. Przez wiele lat trafiały one jednak do szuflady. Dopóki nie trafiły one w ręce jej zięcia Marcina.
Beata Łubczonek i Marcin Milanowicz podczas próby zespołu "Teściowa śpiewa"fot. fot. Antoni Rokicki
Warszawianka Beata Łubczonek od zawsze pisała wiersze. Przez wiele lat trafiały one jednak do szuflady. Zięć pani Beaty Marcin Milanowicz w młodości grał w zespole rockowym. Grupa nie przetrwała próby czasu, a codzienne obowiązki i praca oddaliły marzenia o występowaniu na scenie. Trzy lata temu teściowej oraz zięciowi udało się powrócić do młodzieńczych pasji - założyli formację "Teściowa śpiewa". Z przymrużeniem oka śpiewają o Warszawie, modnym stylu życia czy brzydkiej pogodzie w wakacje. Udowadniają tym samym, że relacje teściowej z zięciem mogą być nie tylko dobre, ale czasem zmieniają się w prawdziwą przyjaźń. Wyjątkowy duet z Warszawy nie nagrał jeszcze płyty, nie ma też managera, ale na jego koncerty przychodzą wierni fani, którzy nie opuścili ani jednego występu.