Strona główna > Artykuł

"Dzieci Kijowa" - reportaż Grażyny Wielowieyskiej

Studio Reportażu i Dokumentu

Na Ukrainie około 100 tysięcy dzieci przebywa w placówkach wychowawczo - opiekuńczych. SOS Wioski Dziecięce, działające w Polsce starają się ściągać do siebie choć część z nich. W zeszłym tygodniu pociągiem z Kijowa, przyjechała 23 osobowa grupa dzieci z trójką wychowawców.

Uchodźczyni z Ukrainy Wiktoria Samsonik z grupą dzieci w Przedszkolu Niepublicznym Chatka Kubusia Puchatka w Łodzifot. PAP/Grzegorz Michałowski

"Dzieci Kijowa" - reportaż Grażyny Wielowieyskiej

Znalazły schronienie w jednej  z czterech  wiosek, w Siedlcach. Do swojej dyspozycji dostali trzy domki. Dół domku zajmuje część wspólna, kuchnia i pokój opiekuna, na piętrze cztery pokoje dziecięce. Podróż trwała 30 godzin. Wcześniej dzieci spędziły kilka dni w schronach.

Te najmłodsze po przyjeździe na miejsce tuliły się do wszystkich i szybko zaczęły się uśmiechać. U tych starszych, dla których nie jest to pierwsza trauma bo pamiętają to, co spotykało je we własnych domach, zanim trafiły do domu dziecka, uderza widok niesamowicie smutnych i jak mówią pracownicy „wioski” za mądre oczy, które za wcześnie widziały zbyt wiele. Dlatego ważne jest, że miejscu pracuje lekarz, psycholog i wspólnie w trojką opiekunów będą starać się pomagać dzieciom wyjść z traumy.

W przypadku dzieci z domów dziecka to bardzo ważne. Jak powiedziała jedna z ukraińskich opiekunek te dzieci przeszły piekło. Pomoc przyda się też samym wychowawcą, którzy są w nierównowadze wiec trudno im właściwie zająć się dziećmi.

W Ukrainie są duże domy dziecka i one dalej będą „jechały” do Polski. Trzeba mieć plan co z nimi zrobić. Ważne jest, by tych grup nie rozdzielać. Te dzieci, jedyne co znają, to ten swój dom dziecka, swoją grupę i  swoich wychowawców . My jako państwo, razem z organizacjami pozarządowymi, musimy zapewnić im miejsce w naszym kraju, żeby mogły tutaj, do czasu rozwiązania  sytuacji w Ukrainie być  i żyć bezpiecznie. Potrzebne są zmiany systemowe.

Dużo ludzi w Polsce, chciałoby natychmiast przygarnąć, adoptować, czy zostać rodziną zastępczą dla tych dzieci. Ale to jest niemożliwe. Przygotowanie się do tego jest procesem, który trwa długo. Dzieje się tak dlatego, że do takiej adopcji czy bycia  rodzicem zastępczym trzeba się przygotować. To nie jest decyzja na tydzień, na miesiąc, ani na rok.

***

Reportaż "Dzieci Kijowa" autorstwa Grażyny Wielowieyskiej został wyemitowany we wtorek (22.03) o godz. 18.45 na antenie Programu 3.