Strona główna > Artykuł

"Moje serce jest tam" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej

Studio Reportażu i Dokumentu

Ona jest prawniczką, on pracował w ochronie. Ich 21-letni synowie walczą w Ukrainie. Jeden rodzony, drugi przysposobiony. Mówią o nich, że są jak praca syjamscy, od czwartego roku życia nierozłączni. Córka służy w obronie terytorialnej, drugą, studentkę, po wybuchu wojny zaprosili na Dominikanę. Ale dzieci w tej rodzinie jest dużo więcej. To małżeństwo od lat tworzy rodzinę zastępczą dla kilkanaściorga młodszych dzieci.

Zdjęcie ilustracyjne fot. Shutterstock

"Moje serce jest tam" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej

Musieli z nimi uciekać z Ukrainy do Polski, żeby zapewnić im bezpieczeństwo. Pomógł im minister spraw zagranicznych Ukrainy i tak znaleźli się w pociągu ewakuacyjnym. W Warszawie znaleźli bezpieczną przystań, dzieci chodzą do szkoły. Początki były trudne, bo przelatujące nad głową samoloty powodowały, że kuliły się i padały na podłogę. Teraz jest już lepiej. Cała rodzina mówi, że w Polsce są serdecznie zaopiekowani, ale marzą o powrocie do domu.

Tam zostało ich życie, nowe rowery, na których mieli razem jeździć na dalekie wycieczki, koty i psy. W czasie ucieczki mogli zabrać tylko jednego, malutkiego pieska, ale też z wielkim lękiem, że nie pozwolą im przewieźć go przez granicę. Na razie ich życie w Polsce toczy się w miarę normalnie, ale strach o walczących synów i córkę nie opuszcza ich nawet na chwilę. Bohaterka mówi, że fizycznie jest tutaj, w Polsce, ale jej serce matki jest cały czas  tam. Najwspanialsze jest uczucie ulgi, po otrzymaniu wiadomości, że żyją i wszystko u nich w porządku...

***

Reportaż "Moje serce jest tam" autorstwa Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej został wyemitowany we wtorek (26.04) o godz. 18.45 na antenie Programu 3.