Data publikacji:
2022-09-27
Strona główna > Artykuł
"Pamiątka Myszki" - reportaż Antoniego Rokickiego
Studio Reportażu i Dokumentu
Maria Kowalska, pseudonim "Myszka", miała 14 lat, gdy wybuchła wojna. Trzy lata później wstąpiła do konspiracji. W czasie Powstania Warszawskiego była sanitariuszką i należała do pułku Baszta. Jesienią 1944 roku razem z grupą czterdziestu uczestniczek Powstania trafiła do obozu koncentracyjnego Stutthof. Mimo tych tragicznych wydarzeń, pani Maria zachowuje radość życia. W swoim mieszkaniu przechowuje pewną ważną pamiątkę z czasu wojny...
Maria Kowalska ps. Myszkafot. Antoni Rokicki
Maria Kowalska urodziła się we wrześniu 1925 roku w Warszawie. Jej tata pracował jako urzędnik w Ministerstwie Spraw Wojskowych, a mama zajmowała się domem. "Myszka" miała pięć sióstr.
Tak wspomina lato 1939 roku: – Wszyscy się przygotowywali do wojny. Robiliśmy zapasy: cukru, soli, mydła. Dużo chleba się suszyło. Na szybach naklejaliśmy cięte paski papieru, bo wiadomo było, że będą ostrzały – opowiada sanitariuszka z pułku Baszta.
Ostatnie beztroskie wakacje pani Maria spędziła z rodziną w Sulejówku, gdzie mieszkała ciocia "Myszki". 1 września ich świat się zmienił: – Wkroczenie Niemców było tragiczne, oni wiedzieli, kto gdzie mieszkał. Pierwszą ich reakcją było zabicie Żydów – mówi. W pamięci bohaterki reportażu mocno utkwił obraz palącej się stolicy. – Obserwowaliśmy cały czas, jak Warszawa się pali. Widać było z Sulejówka dym, pożary. A poza tym cały czas latały tutaj samoloty i zrzucano bomby… – wspomina.
Niedługo po tym 14-letnia Maria wróciła do domu rodzinnego w Warszawie. W czasie okupacji dołączyła do Związku Walki Zbrojnej, który w 1942 roku został przemianowany na Armię Krajową. Maria Kowalska złożyła przysięgę razem z siostrami bliźniaczkami: Adelą i Reginą. Później, chcąc pomagać walczącym o wolność kraju, udała się na praktyki w szpitalu. Dzięki temu była przygotowana do podjęcia roli sanitariuszki.
Wybuch Powstania Warszawskiego zastał ją u fryzjera. – Najstarsza siostra była bardzo oczytana. Podrzucała nam książki, m.in. "My, które chodzimy kuchennymi schodami", o tym, jak to angielskie dziewczyny z dobrych domów przygotowywały się do pierwszej wojny światowej. Po przeczytaniu tej książki postanowiłyśmy tak samo się przygotować – opowiada z uśmiechem Maria Kowalska. Siostry poszły więc do fryzjera. I tam właśnie odnalazła je łączniczka, która poinformowała o rozpoczęciu Powstania.
Sanitariuszka dzieli się pierwszymi trudnymi chwilami, z jakimi musiała się zmierzyć, jako uczestniczka Powstania. – Żołnierz został postrzelony w brzuch. Przynieśli go do naszego punktu i miałam go opatrzyć… Rana była śmiertelna, chłopak nie wytrzymał, umarł. I to było moje pierwsze spotkanie ze śmiercią. Rano go pochowaliśmy – mówi bohaterka reportażu.
Po kilkudziesięciu dniach walki o Warszawę, pod koniec września 1944 roku, została przetransportowana (razem z innymi uczestniczkami Powstania oraz ludnością cywilną) do obozu koncentracyjnego Stutthof. Grupa 40. uczestniczek Powstania szybko została nazwana przez innych więźniów obozu "kobietami pistoletami". Dziś żyją już tylko dwie z nich.
***
Reportaż Antoniego Rokickiego "Pamiątka Myszki" został wyemitowany w poniedziałek (26 września) o godz. 22.15 na antenie Trójki.