Data publikacji:
2022-10-11
Strona główna > Artykuł
Muzyka Odnaleziona w Ukrainie
Dwójka
„Był rok 2021. Proponują mi, żebym pojechał na Ukrainę. Nie znałem ani muzyki, ani śpiewów ukraińskich. Nie miałem żadnych kontaktów. Mało tego – mój rosyjski – zapomniany po szkole. Znajomi mówili, nie jedź tam! Zabiją Cię! Mafia! To był fatalny PR wokół Ukrainy. Myślę sobie: no to co. I tak zaczęła się przygoda mojego życia…”
Dominika Czekunfot. Oleksiy Nahornyuk
- Minęło już 20 lat, odkąd co roku jeździliśmy na Ukrainę. Bardzo gruntownie włócząc się po wsiach, nagrywając, rozmawiając, żyjąc po trosze życiem codziennym Ukraińców. Dziś chciałbym opowiedzieć o kontekście społecznym tego kraju. Upadł komunizm. Polska suchą noga przeszła z gospodarki socjalistycznej w wolnorynkową. Tam nie! Wszystko było kołchozem. A skala tego ogromna!
Godziny jazdy wzdłuż ugorowanych pól. Budynki zakładowe, maszyny rzucone z dnia na dzień zrobiły na Bieńkowskich wielkie wrażenie. Brakowało transportu. Nie było handlu. Co było?
- Podkreślę, to jest kultura kobiet. Dzięki ich zapobiegliwości, trzymaniu świnek, przygotowywaniu weków, kiszonkom… jakoś ten dom funkcjonował! Wspaniałe, dzielne kobiety! Cały dzień harowały w polu, a potem jeszcze im się chciało śpiewać! – mówił Andrzej Bieńkowski pełen zachwytu.
Wedle dokumentalisty muzyki odnalezionej podstawą śpiewów ukraińskich są… kołchozy. Dawniej, za czasów Chruszczowa został wydany nakaz, by przy każdym z kołchozów był zespół śpiewaczy.
- To miało niesłychany efekt! Myślę, że nie o to im chodziło… Bo chodziło o element sowietyzacji, ale wymknęło się to spod kontroli… Zespoły w wioskach liczyły po 25 osób! To jak chór! – mówił Bieńkowski. – Gdy kołchozów już nie było, kobiety nadal się zbierały. Bo tylko tak mogły się spotkać i wspólnie pośpiewać.
Co ciekawe władze sowieckie miały ambiwalentny stosunek do pieśni przedchrześcijańskich i cerkiewnych. Do odsądzanych od czci i wiary należały pieśni rusalne. Za to np. kupalskie były dozwolone.
- To była siła domów kultury przy kołchozach. Należące do zespołów kobiety były nawet zwalniane z pacy, by pojechać do innych wsi na występy!
- Przeczytaj także: Pożegnanie Andrzeja Bieńkowskiego z Ukrainą
Gdy kołchozy zaczynały upadać pałeczkę dowodzenia nad zespołami śpiewaczymi przejmowały cerkwie. Nierzadko grupy takie prowadziły popadie.
Usłyszeliśmy głosy doskonałych ukraińskich śpiewaczek (i śpiewaków!) m.in. Olgi Ninczuk i Dominiki Czekun. Na terenie Ukrainy wciąż można nagrywać wiele tradycyjnego repertuaru pieśniowego, w znacznej mniejszości są natomiast czynni instrumentaliści. Andrzejowi Bieńkowskiemu udało się jednak nagrać także muzykantów, dzięki czemu słuchacze zapoznali się z grą kapeli z miejscowości Wielka Głusza.
Muzyka Odnaleziona / Śpiewy rusałkowe w rejonie czarnobylskim, Ukraina 2005 ***
Na audycję Źródła we wtorek (11.10) w godz. 15.15-16.00 zaprasza Andrzej Bieńkowski.

