Data publikacji:
2023-08-30
Strona główna > Artykuł
'Wpleciony w łańcuch historii" - reportaż Grażyny Wielowieyskiej o pełnej pasji pracy dzwonnika
Studio Reportażu i Dokumentu
W tę niedzielę św. Stanisława Ignacy skończył 18 lat i po raz pierwszy w życiu dzwonił dzwonem, a jego dziadek, Wojciech Bochnak, obchodził, właśnie w tym dniu, jubileusz 60-lecia pracy dzwonnika.
Wojciech Bochnak, obchodzi jubileusz 60-lecia pracy dzwonnika. Jego wnuk Ignacy - idzie w ślady swojego dziadka i ojca.fot. archiwum prywatne Wojciecha Bochnaka
Jan Bochnak to nie tylko emerytowany konserwator zabytków, ale także były dzwonnik słynnego dzwonu Zygmunta na Wawelu. Odziedziczył tę pasję po swoim ojcu, Adamie Bochnaku, wybitnym historyku sztuki i profesorze UJ, który w latach 1957-1962 pełnił funkcję wicedyrektora Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu.
Jak mówi – urodził się na Wawelu, bo ojciec tu pracował i tu też mieszkali. Dla ludzi to było muzeum, a dla niego – po prostu dom. Podczas którejś z dziecięcych wypraw trafił na wieżę dzwonniczą i bardzo go to miejsce zainteresowało. Pewnego razu nie przyszła jedna z 12 osób, które są potrzebne do rozkołysania kielicha. Pozwolono mu ciągnąć za sznur – i tak już pozostało.
Najsłynniejszy polski dzwon, daje o sobie znać kilkanaście razy w roku. Dzwonnicy mają każdorazowo do pokonania 68 wąskich, stromych schodów. Wchodzą pojedynczo, witają się ze sobą, opowiadają anegdoty, a gdy zbliża się czas rozkołysania dzwonu, każdy zajmuje swoją pozycję. Na szczycie drewnianej konstrukcji obowiązuje ścisły podział zadań.
Jego wnuk, Ignacy, miał kilka lat, gdy ojciec zaprowadził go na wieżę. Spodobało mu się tam bardzo. Ciągnęło go w to miejsce. Może dlatego, że ojciec i dziadek są dzwonnikami.
W ciągu lat pracy pana Wojciecha dochodziło do wymiany dzwonników. Zmienił się status społeczny parających się tą wyjątkową profesją. Wcześniej do dzwonienia zatrudniane były osoby z obsługi Wawelu. Teraz do tego zajęcia garnie się krakowska elita – dyrektorzy instytucji, profesorowie uczelni. Emerytowanego konserwatora wcale to nie dziwi. To miejsce jest pełne historii. Na samą myśl, że tradycja dzwonników sięga czasów Zygmunta I Starego, człowieka rozpiera duma. To zaszczyt być wplecionym w łańcuch tej historii. Może to zrozumieć tylko ten, kto chwycił za linę i stał się częścią tej niesamowitej tradycji.
Pan Wojciech, z racji swojego zawodu, zna wszystkie dokumenty związane z dzwonem, poczynając od rachunków i opisów dźwigania kielicha na wieżę.
Czytaj również:
- Reportaż o Zygmuncie – dzwonie królów i każdego z nas [POSŁUCHAJ]
- "Rezydencja królów polskich". Wawel, czyli miejsce-symbol
***
Reportaż "'Wpleciony w łańcuch historii" autorstwa Grażyny Wielowieyskiej został wyemitowany we wtorek (29.08) o godz. 23.10 w Programie 1.