Strona główna > Artykuł

"Krowa przed sądem" - reportaż Adama Bogoryja-Zakrzewskiego

Studio Reportażu i Dokumentu

"Krowa przed sądem" to tytuł kolejnego reportażu o najgłośniejszym w Polsce konflikcie sąsiedzkim na wsi. Rzecz o uporczywym nękaniu przez sąsiadki hodowców bydła, którym to kobietom przeszkadza... zapach krów. Sytuacja ta ma miejsce w podkarkonowskiej wiosce Czadrów k. Kamiennej Góry. 

Patryk Paździor, współwłaściciel gospodarstwa hodowli krówfot. A. Bogoryja-Zakrzewski/PR

"Krowa przed sądem" - reportaż Adama Bogoryja-Zakrzewskiego

Już piąty rok kobiety te ślą skargi do różnych instytucji, m.in. do wójta, z żądaniem interwencji w gospodarstwie ich sąsiadów - Państwa Paździorów. Uważają, że ci łamią prawo, prowadząc swoje gospodarstwo. Wójt musi każde pismo rozpatrzyć i rozsyła je do właściwych instytucji: komendy policji, inspektoratu weterynarii, straży pożarnej, sanepidu. W spór zaangażowany jest także nadzór budowalny.

Tych nieuzasadnionych skarg i kontroli było już - jak podają hodowcy krów - ponad 130. Nawet wyrok i orzeczenie grzywny dla jednej z sąsiadek - matki, zakłócającej ciszę nocną sąsiadów, nie ukrócił dalszego nękania.

Co na to sąd?

Tym razem w sprawie tego konfliktu wypowiada się sąd, który rozpatrywał oskarżenie sąsiadek o zniewagę, używanie przez sąsiadkę obraźliwych słów skierowanych do hodowców krów. Dowodem w tej sprawie były nagrania z 2.08.2021 (emisja 6.08.21 w redakcji "Interwencji" Telewizji Polsat sceny kłótni sąsiedzkiej nagranej ukrytą kamerą). 12 stycznia tego roku sąd uznał jedną z sąsiadek - Magdalenę C. winną zniesławienia trzech hodowców i ukarał ją karą grzywny, zadośćuczynienia i pokrycie kosztów procesowych, łącznie na ok. 20. tys. zł.

Czy ten jeszcze nieprawomocny wyrok zmieni postawę sąsiadek? Nie jest to pewne, gdyż prawdopodobnie przyczyną ich zapalczywości jest chęć wykupienia działek rolniczych należących do hodowców, po to, by na nich postawić domy do sprzedaży. Kobiety, z których jedna jest urzędniczką państwową, korzystają też – zdaniem hodowców bydła – ze znajomości w gminie z wieloma pracownikami instytucji państwowych z innymi urzędnikami, co utrudnia skuteczną walkę z nieuzasadnionymi interwencjami. Jeden z wysoko postawionych urzędników potwierdził w nieoficjalnym wywiadzie, że "w tej gminie wszyscy się znają". To mogłoby tłumaczyć niemożność rozwiązania przez tyle lat konfliktu sąsiedzkiego. Policja twierdzi, że te wszystkie skargi nie dowodzą uporczywego nękania – pomimo iż trwają już piąty rok.

Postępowanie o uporczywe nękanie było umarzane lub odrzucane przez dwie prokuratury. Szef żadnej z nich nie odpowiedział - choć ma taki obowiązek wobec prasy - na pytanie dotyczące umarzania tych śledztw. Kilka miesięcy temu prokuratura wznowiła to postępowanie, dając nadzieję - po wygranych przez państwo Paździorów sprawach przeciwko sąsiadce, na kolejną rozprawę i wyrok, który być może ukróci skargo pań C. - sąsiadek rolników.

Nie chodzi tylko o zapach krów?

Zaskakujące jest to, iż - główna inicjatorka skarg - pani Magdalena C. ma pretensje o zapach krów na wsi, choć przeprowadziła się z miasta na wieś, gdy gospodarstwo hodowlane bydła już istniało. Być może prawdziwą przyczyną konfliktu i nękania sąsiadów, jest chęć zniechęcenia ich do hodowli i wykupienie ich łąk, by przekwalifikować je na działki budowlane. Chętnych na dom w Czadrowie jest wielu. To malownicze pełne lasów tereny z widokiem na Karkonosze. Takie lokalizacje są wyjątkowo atrakcyjne.

W tym reportażu - kolejnym z cyklu "Krowy" - wykorzystane zostały fragmenty dotychczasowych nagrań, m.in. nagranie rozmowy z mikrofonu ukrytego z jedną z sąsiadek - urzędniczką miejscowego sanepidu.

Zobacz także:

 

***

Reportaż "Krowa przed sądem" został wyemitowany we wtorek (23.01) o godz. 23.08 na antenie Jedynki.