Strona główna > Artykuł

"Przed wyrokiem"

migracja

Irena i jej dzieci od wielu lat byli ofiarami przemocy domowej. Feliks R. usiłował pozbawić żonę życia przy użyciu narzędzia do uboju zwierząt. Prokuratura uznała go za tak groźnego, że wydała nakaz osadzenia go w areszcie śledczym. Za poręczeniem osób godnych zaufania został jednak zwolniony. Parę dni później zamordował żonę.

Co jakiś czas opinia publiczna informowana jest o wielkich rodzinnych dramatach, którym nie udało się zapobiec mimo włączenia w sprawę policji, prokuratury a nawet sądownictwa. Niedawno taki dramat rozegrał się w Kętrzynie. Irena i jej dzieci od wielu lat byli ofiarami przemocy domowej. W minionym roku przybrała ona wyjątkowo drastyczne formy. Na wniosek ofiary policja odebrała Feliksowi R. broń strzelecką, którą groził swojej żonie. Miesiąc później Feliks R. usiłował pozbawić ją życia przy użyciu narzędzia do uboju zwierząt, które przystosował do ostrych nabojów. Wówczas prokuratura uznała sprawcę za tak groźnego, że wydala nakaz osadzenia go w areszcie śledczym. Po siedmiu miesiącach prokurator przekazał akt oskarżenia do sądu. I wówczas Feliks R. za poręczeniem osób godnych zaufania został zwolniony z aresztu. Parę dni później zamordował żonę Irenę. Dorosłe dzieci ofiary podejmują starania w celu wyjaśnienia dlaczego ich matka musiała zginąć. Dlaczego do tego doszło? Dlaczego szanowani w mieście obywatele poręczyli za bezrobotnego alkoholika? Dlaczego prokurator przychylił się do ich prośby o uwolnienie Feliks R. z aresztu, mimo orzeczenia biegłego psychiatry, które nie wykluczało możliwości dokonania przez niego kolejnego aktu przemocy. Za znęcanie się nad rodziną sądy skazują 13 tysięcy osób rocznie w tym około 0,5% na kary więzienia. Jak wynika z badań Centrum Praw Kobiet tylko jedna trzecia bitych kobiet decyduje się zgłosić to przestępstwo.