Strona główna > Artykuł

"Taniec ulicy"

migracja

Historie większości polskich b-boyów są podobne. Przypadkiem natknęli się na tańczących na ulicy, spróbowali i "załapali". Mówią, że gdyby nie breakdance, wysiadywaliby na ławkach przed blokiem albo szukali awantur. Godzinami studiują figury podpatrzone na teledyskach. Z czasem zaczynają regularne treningi i startują w turniejach.

Historie większości polskich b-boyów są podobne. Przypadkiem natknęli się na tańczących na ulicy, spróbowali i "załapali". Mówią, że gdyby nie breakdance, wysiadywaliby na ławkach przed blokiem albo szukali awantur. Godzinami studiują figury podpatrzone na teledyskach. Z czasem zaczynają regularne treningi i startują w turniejach. Ćwiczą gdzie popadnie bo na przychylność dyrektorów szkół, czy domów kultury mogą liczyć rzadko. Nikt nie chce brać odpowiedzialności za chłopaków, którzy trenując narażają się na kontuzje. Pozostaje więc ulica, wraz z wiosną zapełniają się nimi deptaki i place. Dla wielu z nich jest to jedyna szansa na robienie czegoś co ma sens.