Strona główna > Artykuł

"Zamiast klasówki"

migracja

Kiedyś wiadomo - na wagary chodziło się nad rzekę, do kolegi, który miał "wolną chatę". Ewentualnie na szaber owoców czy - to już zapaleńcy - na mecz czy inne zmagania sportowe. Dziś w godzinach szkolnych to galerie handlowe pełne są nastoletnich włóczęgów.

Kiedyś wiadomo - na wagary chodziło się nad rzekę, do kolegi, który miał "wolną chatę". Ewentualnie na szaber owoców czy - to już zapaleńcy - na mecz czy inne zmagania sportowe. Ale świat idzie naprzód i kapitalistyczne kolorowe witryny sklepów nie kuszą przecież tylko dorosłych. Może nawet wręcz odwrotnie - przede wszystkim działają na młodą wyobraźnię. Trudno się więc dziwić, że w godzinach szkolnych galerie handlowe pełne są nastoletnich włóczęgów. Cześć z nich chce kupić sobie jakiś modny ciuch, część zobaczyć najnowszy film w multipleksie. Ci, których na to nie stać, po prostu włóczą się po tarasach starając się długim slalomem między półkami kolejnych sklepów zabić czas. Póki młodzież nie wchodzi w konflikt ze sprzedawcą wszyscy są zadowoleni. Może z wyjątkiem rodziców, którzy jak zwykle dowiadują się o wszystkim ostatni.