Strona główna > Artykuł

Reportaż Miesiąca - kwiecień 2006

migracja

W kwietniowej edycji konkursu na Reportaż Roku 2006 najwięcej głosów otrzymała audycja "Mężczyzna w pół drogi" Grażyna Wielowieyska - 20min.+ relacja ze spotkania w Domu Kultury Śródmieście pod hasłem "Jedynka z Reportażem" - 19 kwietnia słuchaliśmy audycji Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej pt."Supergość w habicie".

W kwietniowej edycji konkursu na Reportaż Roku 2006 najwięcej głosów otrzymała audycja "Mężczyzna w pół drogi" Grażyna Wielowieyska - 20min. Biznesmen, lekarz, historyk sztuki, pośrednik w handlu nieruchomościami - wszyscy znaleźli się w wieku, w którym pojawia się często wewnętrzny niepokój, bo choć osiągnęli już wiele - mają domy, samochody, dobrą pracę - nie czują się szczęśliwi, boją się przyszłości. Kryzys wieku średniego dotyka większość mężczyzn. Nie potrafią o tym mówić przyjaciołom, rodzinie w obawie przed śmiesznością. W naszej kulturze mężczyzna ma być silny, nie powinien rozczulać się nad sobą i nie mieć rozterek duchowych. Od jakiegoś czasu jest w Polsce kilka miejsc, w których spotykają się sami mężczyźni, by wspólnie "przeprowadzić remanent" w swoim życiu, zastanowić się czy idą właściwą drogą, jakie wartości są dla nich najważniejsze, co chcą robić za 10, 20 lat. Uczą się żyć bardziej świadomie i dla innych. Jednym z takich miejsc jest "Wspólnota w połowie drogi", działająca w Gdańsku, o której opowiada reportaż. + Relacja ze spotkania w Domu Kultury Śródmieście pod hasłem "Jedynka z Reportażem" - 19.04.2006 słuchaliśmy audycji Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej pt."Supergość w habicie".Marcin jest zakonnikiem. Ma trzydzieści parę lat. Jego życie to gotowy scenariusz filmowy o powołaniu, który przychodzi kiedy chce i do kogo chce. Uwielbia, kiedy młodzi mówią do niego : Ojcze! Ale wspomina, że sam jako młodzieniec nastoletni nie lubił zakonników, bo zawsze kojarzyli mu się z grubymi, łysymi, brzydkimi i spoconymi zakonnikami rodem z Robin Hooda. Teraz od kilku lat pracuje ze studentami, młodymi, inteligentnymi, ale też i zagubionymi w dzisiejszym świecie ludźmi. Zawsze powtarza, że w życiu jest miejsce i na coca colę, i na wygłupy, i na zabawę, i na Pana Boga... Dla nich jest autorytetem, o co dziś jak wiadomo bardzo trudno.