Strona główna > Artykuł

"Wystarczy iskra" - reportaż Antoniego Rokickiego

Studio Reportażu i Dokumentu

To nieznana, nieopisana i nieprzepracowana historia pogromu oświęcimskiego z 1981 roku, kiedy z na pozór banalnego wydarzenia mogło dojść do podpalenia domu, w którym schronili się Romowie. W 43. rocznicę tragicznych wydarzeń w Oświęcimiu reportaż o tej historii.

Joanna Talewicz - prezeska Fundacji "W Stronę Dialogu" z nagrodą od Oświęcimskiego Instytutu Praw Człowieka fot. Antoni Rokicki

"Wystarczy iskra" - reportaż Antoniego Rokickiego

Październikowy wieczór 1981 roku. W centrum Oświęcimia dochodzi do tragicznych wydarzeń, które wstrząsają całym miastem. "To był przerażający widok. Wolałabym tego nie zobaczyć" – opowiada jedna z mieszkanek, która odmówiła nam rozmowy przy mikrofonie. Pogrom oświęcimski, rozruchy, zamieszki – to niektóre z określeń opisujących tamten dzień. Do dzisiaj jest to temat tabu…

Jesień 1981 roku. W sklepach brakuje żywności. Rządzący, w tajnych raportach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, otrzymują informacje o narastającym niezadowoleniu społecznym. Każdego dnia przychodzą wieści o kolejnych protestach robotników w zakładach pracy w całym kraju.

Niepokój ogarnia także Oświęcim. Wieczorem 21 października w jednym z tamtejszych barów ustawia się długa kolejka po piwo. Rom Jan Goman prosi swojego znajomego o zakup alkoholu, chcąc uniknąć kolejki. W lokalu dochodzi do bójki. Niedługo po tym jej uczestnicy wychodzą na ulicę, aby zachęcić innych do walki z Romami. Rozpoczyna się pogrom, w którym udział bierze kilkuset mieszkańców.

Wystawa w siedzibie Stowarzyszenia Romów w Polsce przypominająca wydarzenia z 1981 roku  Wystawa w siedzibie Stowarzyszenia Romów w Polsce przypominająca wydarzenia z 1981 roku/ fot. Antoni Rokicki

Ktoś krzyknął "Cyganie zabili dwoje polskich dzieci" – opowiada Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, jeden ze świadków tamtych zdarzeń. I choć plotka o zabójstwie dzieci zostaje szybko zdementowana, wściekłość tłumu nie ustaje. "Wracałem samochodem z randki. Zauważyłem, że coś się pali niedaleko domu mojego ojca, przy ulicy Krasickiego. Otworzyłem okno i usłyszałem - uciekaj, uciekaj" – mówi bohater reportażu. W stronę domów, w których schronili się Romowie, rzucano kamieniami oraz butelkami z benzyną. Podpalono samochody, niektóre z nich zepchnięto do rzeki Soły. Według relacji Romana Kwiatkowskiego, w czasie rozruchów tłum odśpiewał hymn, a także pieśń "My górnicy". "Gdyby nie milicja, wszystkich by spalono" – uważa rozmówca Antoniego Rokickiego.

Roman Kwiatkowski prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce/ fot. Antoni Rokicki

Nikt nie zginął, ale niedługo po tym utworzono "Komitet na rzecz wypędzenia Cyganów". Władze zaproponowały, aby wszyscy Romowie przeprowadzili się do baraków pod Bielskiem. Ojciec Romana Kwiatkowskiego (będący przedstawicielem i liderem oświęcimskich Romów, nazywany także wójtem) kategorycznie przeciwstawił się temu. Ostatecznie Romowie zostali wypędzeni z Oświęcimia, otrzymując wilczy bilet do Szwecji. Od tamtych wydarzeń mijają 43 lata. O tym, że pogrom nadal jest tematem tabu, nawet w niektórych romskich rodzinach, opowiada dr Joanna Talewicz – antropolożka pochodząca z Oświęcimia, prezeska Fundacji W Stronę Dialogu. "My Romowie często ponosimy zbiorową odpowiedzialność za rzeczy, których nie zrobiliśmy" – uważa.

W reportażu wykorzystano muzykę Artura Giordano. 

Reportaż Antoniego Rokickiego "Wystarczy iskra" emitowany był w audycji "Klub Trójki: Audiodokument" w poniedziałek (21 października 2024) o godz. 20.05 na antenie Programu 3.


***

SRID