Data publikacji:
2007-01-17
Strona główna > Artykuł
"Powroty i nadzieje"
migracja
"17 stycznia wkroczyły do Warszawy oddziały 1 Armii, a także ludzie, którzy przeprawiali się z Pragi po lodzie przez skutą mrozami rzekę. Na placu Zamkowym zobaczyli leżącą na bruku, wśród gruzów, statuę króla Zygmunta III Wazy. W nikłym zimowym słońcu lśnił marmur potrzaskanej kolumny. Nie było nawet gdzie wywiesić flagi o barwach narodowych."
"17 stycznia wkroczyły do Warszawy oddziały 1 Armii, a także ludzie, którzy przeprawiali się z Pragi po lodzie przez skutą mrozami rzekę. Na placu Zamkowym zobaczyli leżącą na bruku, wśród gruzów, statuę króla Zygmunta III Wazy. W nikłym zimowym słońcu lśnił marmur potrzaskanej kolumny. Nie było nawet gdzie wywiesić flagi o barwach narodowych."
Taki obraz niewyobrażalnej dziś Warszawy, kreślił w swoich wspomnieniach "Termopile Literackie" Lesław M. Bartelski. - Warto, po wielu latach, także u progu zimy, bodaj najkrócej przypomnieć ową tuż powojenną scenerię, czas trudnych powrotów i nadziej. Również pisarzy, ludzi kultury, którzy po koszmarze okupacji chcą nie tylko żyć lecz jak najszybciej tworzyć, uratować pamięć o tamtym czasie. Przecież najtrudniejsze, stalinowskie lata mają dopiero nadejść...
Swoje wspomnienia i refleksję przekażą między innymi: Ryszard Matuszewski - pisarz i krytyk. Wówczas młody żołnierz. W 1945 roku, z Adamowizny do Łodzi wiózł zatłoczoną ciężarówką Polę Gojawiczyńską i Zofię Nałkowską.
Prof. Alina Kowalczykowa, córka Stanisława Lorenza, który już w pierwszych miesiącach ratował spośród gruzów twórczy dorobek literatów: Rękopisy, niewydane książki.
A także, z zachowanych w archiwum Polskiego Radia wspomnieniowych zapisów - Zbigniew Rafałowski, przedwojenny artysta malarz. W roku 1945, w randze kapitana Wojska Polskiego, jeździł z polecenia Jerzego Borejszy po kraju i wspierał niewielkimi sumami zbiedniałych doszczętnie pisarzy. /w śród nich także Zofię Nałkowską../ Pewnego zimowego dnia, na opustoszałej stacyjce w Podkowie Leśnej zobaczył rozglądającą się bezradnie okutą w chusty, w naciśniętej na głowę pilotówce kobietę. Podszedł bliżej, spojrzał... Pani Mario!! - /To była Maria Dąbrowska/
Będzie także chwila wspomnienia P. Marii Burskiej Przybory / znanej przedwojennej artystki, żony Jeremiego Przybory/ Razem z mężem, jako jedna z pierwszych szła przez gruzy Warszawy, by wskrzeszonej Caffe - Fogg przy ulicy Marszałkowskiej słuchać piosenki tych dni: "Ukochana, ja wrócę...