Strona główna > Artykuł

"Czarne Latawce"

migracja

Obraz Warszawy sprzed 64 lat - podzielonej murem getta. Mur warszawskiego getta miał dwie strony. Po jednej była śmierć, po drugiej pozornie normalne życie i karuzela.

Wiosną 1943 r. przez Pl. Krasińskich szła w latach okupacji hitlerowskiej linia tramwajowa. Tory, w pewnym odcinku, jeszcze przed wjazdem do getta, biegły w ówczesnej ciasnej zabudowie, wzdłuż muru oddzielającego stronę aryjską od żydowskiej. "Plac wyglądał jak targowisko - wspomina w swojej książce "Mur miał dwie strony" Halina Balicka-Kozłowska - Tylu tam było handlująŹcych, tyle nawoływań, rozmów. Nieopodal karuzeli ze skoczną muzyką, stała bateria armatek polowych. Obsługa ich nie odpędzała gapiów, widocznie wśród Polaków czuła się bezpieczniejsza przed spodziewanym atakiem Żydów." Mur miał dwie strony. Po jednej była śmierć, walka bez cienia nadzieli, po drugiej pozornie tylko normalne życie i karuzela. To o niej właśnie, po latach napisał poeta Czesław Miłosz przejmuŹjący wiersz "Campo di fiori": ".przy dźwiękach skocznej muzyki, salwy za murem getta głuszyła skoczna melodiami wzlatywały pary wysoko w pogodne niebo. Czasem wiatr z domów płonących przynosił czarne latawce, łapali płatki w powietrzu jadący na karuzeli." W audycji "Czarne latawce", wiosną 2007 roku, przypomnimy ten obraz sprzed 64 lat. Ówczesny plac Krasińskich i utrwaloną w jego scenerii, dawno już zatrzymaną karuzelę. Czy ustawiona tam karuzela była wyrazem obojętności wobec losu innych, czy też ucieczką od własnych okupacyjnych koszmarów? Odpowiedzi na to pytanie podejmują się dokumentaliści: Barbara Engelking i Leon Leociak (autorzy książki "Getto warszawskie - Przewodnik po nieistniejącym mieście") oraz pisarka Hanna Krall.