Data publikacji:
2008-03-23
Strona główna > Artykuł
"Już nic nie muszę..." - Portret Stefanii Grodzieńskiej
migracja
Powiedziała kiedyś: "Im człowiek starszy, tym ważniejsze okazuje się poczucie humoru..." Z okazji świątecznego dnia chcemy przybliżyć to, co ciekawie znaczyło lata Jej artystycznego rozwoju.
Powiedziała kiedyś: "Im człowiek starszy, tym ważniejsze okazuje się poczucie humoru..."
Nie brakowało go Stefanii Grodzieńskiej także we wcześniejszych latach, niegdyś młodziutkiej tancerce, później aktorce estradowej i teatralnej, wreszcie pisarce, twórczyni o niezwykłym poczuciu humoru i satyrycznym zacięciu.
Z okazji świątecznego dnia chcemy przybliżyć to, co ciekawie znaczyło lata Jej artystycznego rozwoju. Jeszcze przecież u progu lat 30-tych pracowała w teatrzyku "Cyganeria", tańczyła w Teatrze Kameralnym, występowała pod okiem Fryderyka Jarossy w "Cyruliku Warszawskim"...
Zaznaczyła także swoją obecność w polskim Radiu, zdobywając Diamentowy Mikrofon.
O jej drodze poprzez polskie kabarety, także jako autorki wielu monologów i skeczy - opowie pisarz i satyryk Ryszard Marek Groński. Swoich wspomnień użyczy aktor i kronikarz scen teatralnych - Wacław Sadowy. A wśród towarzyszących archiwalnych zapisów dźwiękowych, oprócz samej bohaterki tego spotkania, usłyszymy m. in. takich aktorów- wykonawców twórczości Stefanii Grodzieńskiej - jak Hanka Bielicka, Alina Janowska, Irena Kwiatkowska, Tadeusz Olsza i Lech Ordon.
Przypomnimy też fragmenty ulubionych piosenek Grodzieńskiej, pisanych przed laty przez Jej męża Jerzego Jurandota.