Strona główna > Artykuł

"Nareszcie razem"

migracja

To co przydarzyło się rodzinie Artura Moci z Bochni mogłoby być scenariuszem do filmu. Artur stracił pamięć po napadnięciu go na parkingu stacji benzynowej i znalazł się na dworcu we Wrocławiu 360 km dalej. Przez trzy miesiące żył wśród bezdomnych i próbował dowiedzieć się kim jest.

Reporterska opowieść o ludziach szczęśliwych. To co przydarzyło się rodzinie Artura Moci z Bochni mogłoby być scenariuszem do filmu. Artur stracił pamięć po napadnięciu go na parkingu stacji benzynowej i znalazł się na dworcu we Wrocławiu 360 km dalej. Przez trzy miesiące żył wśród bezdomnych i próbował dowiedzieć się kim jest, korzystając z pomocy policji. W tym czasie rodzina szukała go z pomocą policji, Fundacji Itaka, jasnowidzów. I dopiero przypadkowo obejrzany fragment programu w TVP zrządził, że się odnaleźli i są znowu razem. To przeżycie zmieniło ich życie, przewartościowało wszystko. Najważniejsze są uczucia, a praca, kłopoty z pieniędzmi to tylko szczegóły. Święta, które ta rodzina spędzi teraz razem, są takie o jakich wszyscy marzymy: ciepłe, rodzinne, szczęśliwe.