Data publikacji:
2025-05-04
Strona główna > Artykuł
Tragiczna śmierć 29-latka na Pomorzu po interwencji policji. Jest śledztwo
Policjanci z Pruszcza Gdańskiego zatrzymali samochód, którym jechał 29-latek. Mężczyzna wcześniej wszczął awanturę domową i był poszukiwany. Gdy wysiadł z pojazdu, ruszył na nich z nożem. Jeden z policjantów oddał strzał ostrzegawczy. Wtedy, w wyniku zadanych sobie ciosów ostrym narzędziem, mężczyzna stracił przytomność i zmarł. Sprawę bada prokuratura.
29-latek miał zachowywać się agresywnie. Jego bliscy wezwali służby, mężczyzna zmarł po interwencji policji. Trwa ustalanie dokładnych okoliczności zajścia.fot. Damian Klamka/East News
Straszyn. Wszczął awanturę, potem ruszył na policjantów z nożem. Tragiczny finał interwencji
"Dziennik Bałtycki" opisał tragiczne zdarzenie, do której doszło w Straszynie koło Gdańska (woj. pomorskie). Policjanci z Pruszcza Gdańskiego otrzymali zgłoszenie o agresywnym zachowaniu 29-latka. Na miejsce został wysłany patrol, jednak w tym czasie mężczyzna odjechał stamtąd samochodem. Zabrał ze sobą nóż. Rodzinie powiedział, że odbierze sobie życie.
Kilka godzin później policjanci zauważyli auto poszukiwanego. Kierował się on w stronę domu rodzinnego. Zajechali mu drogę, czym uniemożliwili dalszą jazdę. Kiedy wysiedli z radiowozu, mieli zauważyć, że 29-latek zadaje sobie ciosy nożem. Następnie mężczyzna ruszył z ostrym narzędziem w ręku w stronę funkcjonariuszy. Jeden z policjantów, widząc zagrożenie, oddał strzał ostrzegawczy. Po tym 29-latek, w wyniku zadanych sobie obrażeń, stracił przytomność. Niestety, mimo udzielenia mężczyźnie pierwszej pomocy, jego życia nie udało się uratować. Na miejscu zdarzenia policja prowadziła czynności przy udziale prokuratora. Dokładne okoliczności śmierci mężczyzny wyjaśni teraz prokuratorskie śledztwo.
Czytaj także:
- Pijany pacjent uderzył lekarza. Kolejna awantura w szpitalu
- Zabójstwo 16-latki z Mławy. Prokuratura podała nowe informacje
- Wypadek w Białym Dunajcu. Auto wjechało pod pociąg Intercity, zakopianka stoi
Źródło: Dziennik Bałtycki/mg