Strona główna > Artykuł

„Wieża czarownic” - Jan Kasia

Polskie Radio

Środa, 21 września, godzina 20.10, Program 1. Czy na zamku w Morągu straszy?

fot. fot. Jan Kasia

 

„Wieża czarownic” - Jan Kasia 
„Wieża Czarownic” znajduje się na zamku krzyżackim w Morągu. Nazwa wieży wzięła się od funkcji jaką od średniowiecza pełniła. Przetrzymywali byli w niej skazańcy, w tym kobiety posądzone o czary i kontakty z siłami nieczystymi. 22 lipca 1749 r., na miejscu gdzie później mieścił się żydowski cmentarz, odbyła się publiczna egzekucja "czarownicy". Czternastoletnia Barbara Schwan skazana była na śmierć za dzieciobójstwo (zabiła niemowlę). Ojciec dziecka był nieznany. Kat poddał skazaną wielogodzinnym torturom, m.in. łamaniem kołem. Wyrok śmierci wykonano przez ścięcie toporem. Samą głowę wbito na pikę i umieszczono na murach miejskich, twarzą do miasta (gdzie przebywała przez kilka tygodni). W 2001 roku zamek (a właściwie jego ruiny) kupił pan Wojciech Wasilewski. Od samego początku był zmuszony zmagać się ze zjawiskami „niemożliwymi” do wytłumaczenia w sposób racjonalny. Na zamku podobno ukazuję się postać kobiety w szkarłatnej sukni trzymającej za rękę małego chłopca. Problemom Pana Wojciecha (nie bez „gęsiej skórki”) postanowił przyjrzeć się reporter.  

„Wieża Czarownic” znajduje się na zamku krzyżackim w Morągu. Nazwa wieży pochodzi od funkcji, jaką od średniowiecza pełniła. Przetrzymywani byli w niej skazańcy, w tym kobiety posądzone o czary i kontakty z siłami nieczystymi. 22 lipca 1749 r. na miejscu, gdzie później mieścił się żydowski cmentarz, odbyła się publiczna egzekucja "czarownicy". Czternastoletnia Barbara Schwan skazana była na śmierć za dzieciobójstwo (zabiła niemowlę). Ojciec dziecka był nieznany. Kat poddał skazaną wielogodzinnym torturom, m.in. łamaniem kołem. Wyrok śmierci wykonano przez ścięcie toporem. Samą głowę wbito na pikę i umieszczono na murach miejskich, twarzą do miasta (gdzie przebywała przez kilka tygodni). W 2001 roku zamek (a właściwie jego ruiny) kupił pan Wojciech Wasilewski. Od samego początku był zmuszony zmagać się ze zjawiskami „niemożliwymi” do wytłumaczenia w sposób racjonalny. Na zamku podobno ukazuje się postać kobiety w szkarłatnej sukni trzymającej za rękę małego chłopca. Problemom Pana Wojciecha (nie bez „gęsiej skórki”) postanowił przyjrzeć się reporter.