Studio reportażu Polskiego Radia

W maju br. przed sądem w Warszawie rozpocznie się proces grupy szefów dużych spółek budowlanych, którym Prokuratura postawiła zarzut uczestnictwa w zmowie cenowej w związku z kilkoma przetargami na budowę dróg ekspresowych i autostrad w latach 2008 - 2009. Owa zmowa miałaby jakoby stać się powodem wstrzymania przez Komisję Europejską liczonych w miliardach Euro dotacji na budowę dróg w Polsce.
Oskarżeni nie przyznają się do winy, i wiele wskazuje na to, iż trudno będzie ich skazać. Zapowiada się ciekawy proces poszlakowy, i ostatecznie sąd rozstrzygnie o winie, bądź niewinności tych ludzi.
Nie brak też przesłanek, iż zarzuty mogą okazać się chybione. Bo jak zakwalifikować fakt, iż osoby oskarżone rozmawiały między sobą o przetargach organizowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, skoro znały się od lat, w przeszłości pracowały razem, lub też studiowały, a dziś ich głównym zdaniem jest właśnie udział w owych przetargach i budowa dróg? Sprawie tej media nadały rozgłos, jednak nikt nie weryfikował informacji podawanych przez dziennikarzy. W przeszłości nie raz oskarżano różne osoby o poważne przestępstwa gospodarcze, a potem okazywało się, iż były to osoby niewinne. Rodzą się pytania, o sprawność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwośc. Dlaczego procesy w głośnych sprawach ciągną się latami? I czy zawsze powinniśmy ufać temu co mówią nam prokuraturzy?