Data publikacji:
2013-09-18
Strona główna > Artykuł
ABBA w Studio 2. Agnetha i Anni-Frid rzuciły Polskę na kolana
Jedynka
Pojawienie się w gierkowskiej Polsce szwedzkiej grupy ABBA było wydarzeniem porównywalnym tylko do wizyty zespołu The Rolling Stones w Warszawie dziewięć lat wcześniej.
Program "ABBA w Studio 2". Od lewej: Björn Ulvaeus, Agnetha Fältskog, Anni-Frid Lyngstad, Benny Anderssonfot. PAP/TVP/Archiwum
W 1976 roku zespół nagrał w TVP program telewizyjny "ABBA w Studio 2". Był to jedyny przypadek w historii polskiego show-biznesu, gdy niekwestionowana gwiazda muzyki przyjechała do Polski na chwilę przed wydaniem swojej, jeśli nie najlepszej, to na pewno najpopularniejszej płyty.
- Utwory "Knowing me, knowing you" i "Money, money, money" miały wtedy światową premierę. Wyobraźmy sobie, że Michael Jackson przyjechałby do Polski z promocją albumu "Thriller". To było takie wydarzenie. ABBA po płycie "Arrival" stała się światową gwiazdą - powiedział w "Sobocie z radiową Jedynką" Maciej Orański, autor książki "ABBA w Polsce".
Koncert otwierała scena zejścia ze schodów z piosenką "Dancing Queen". Maciej Orański siedział wtedy przed telewizorem. Tłumaczy, że z zejściem ze schodów związana jest niesamowita historia. - Muzycy mieli świadomość, że są na wysokości ponad 6 metrów. Schody były bez balustrady. Reżyser programu musiał długo namawiać Agnethę i Fridę, by odważyły się z nich zejść. Pomogli Benny i Bjorn schodząc na próbę po schodach wyłożonych folią. Dopiero po tym dziewczyny zdecydowały, że też to zrobią. To zejście było piękne - podkreślił Orański.
Kultura w Jedynce. Słuchaj więcej >>>
Z przyjazdem ABBY do Polski związanych jest więcej takich historii. - Był w Szwecji biznesmen, który próbował zrobić interes na płytach w zamian za dżem firmy Krakus. Nie wyszło mu, ale u menedżera ABBY pracował polski architekt Michał Borowski. Zapytano go, czy nie zechciałby pośredniczyć w tym przedsięwzięcia. Dzięki jego zabiegom podpisano umowę na dwie płyty ABBY. Michał Borowski dał impuls do przyjazdu zespołu do Polski - powiedział Orański.
W tej sprawie nie wszystko jest jednak do końca wyjaśnione. Wiele osób nie wierzy, że nie poszły za tym żadne pieniądze. - Podobno w grę wchodził też zielony groszek. Polska handlowała wtedy wymiennie towarami, nie miała dewiz - przypomniał Orański.
Z pobytu w Polsce byli też zadowoleni muzycy ABBY. Mogli pokazać nagranie koncertu na świecie, a bardzo im zależało na promocji. Tym bardziej, że był to świetnie przygotowany program, z bardzo dobrą scenografią, która broni się nawet po latach. Do dzisiaj fani ABBY na świecie mówią, że był lepszy od produkcji zachodnich.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Zbigniewa Krajewskiego z Maciejem Orańskim o jedynym w Polsce koncercie zespołu ABBA.
tj